Po meczu eliminacji ME Polska – Szkocja (14.10.2014) w polskich mediach przetoczyła się dyskusja na temat faulu szkockiego obrońcy Greera na Robercie Lewandowskim. Zostałem zaproszony do „Polsat News” żeby wypowiedzieć się na ten temat, w kontekście ewentualnych roszczeń, które mogłyby być efektem tego zdarzenia. Poniżej staram się krótko streścić swoją wypowiedź i ją rozszerzyć. Od razu zaznaczam, że nie wypowiadam się tutaj na temat tego, z jaką reakcją sędziego oraz organów dyscyplinarnych UEFA powinna spotkać się ta sytuacja. Koncentruję się na kwestii roszczeń cywilnoprawnych w rozmaitych kierunkach (choć podkreślić trzeba, że w kontekście ewentualnego dochodzenia takich roszczeń, nawet gdyby miało miejsce przed sądami arbitrażowymi czy powszechnymi, kwestia reakcji lub braku reakcji sędziego oraz organów dyscyplinarnych zapewne miałaby istotne znaczenie).
Moja zasadnicze wrażenie, jako nie tylko teoretyka, ale i praktyka prawa sportowego, jest takie, że dyskusja na temat roszczeń odszkodowawczych z tytułu fauli i innych sytuacji na boisku piłkarskim, ma znaczenie bardziej „akademickie” niż praktyczne. Innymi słowy – stanowi ciekawy materiał do kazusów dla studentów prawa (bo można rozważać kwestie: winy/ryzyka, odpowiedzialności pomiędzy zawodnikami, klubami i federacjami), ale na salach sądowych takich spraw raczej się nie znajdzie. Dlaczego?
Właściwie wszystko można by wytłumaczyć „specyfiką sportu”, a dokładniej – niechęcią międzynarodowych i krajowych federacji do sytuacji wysuwania roszczeń w relacjach pomiędzy zawodnikami, klubami i federacjami, a także rozpowszechnieniem ochrony ubezpieczeniowej, którą objęci są zawodnicy, zarówno przez swoje kluby, federacje (w stosunku do meczów i zgrupowań reprezentacyjnych), jak i dodatkowo – przez siebie samych (ubezpieczenia indywidualne). Owa niechęć federacji przejawia się m.in. w nakazie kierowania roszczeń „sportowych” do sądów polubownych działających przy federacjach czy akcentowaniu raczej roli sędziego i organów dyscyplinarnych jako właściwych do oceny fauli. Takie podejście można wyjaśnić choćby w ten sposób – gdyby każda sytuacja, że sfaulowany zawodnik zostaje wykluczony na jakiś czas z gry, miała kończyć się podniesieniem przez tego zawodnika (lub jego klub czy federację krajową) roszczeń względem zawodnika faulującego, jego klubu, jego federacji krajowej czy organizatorowi rozgrywek, to zapewne każdego tygodnia na całym świecie do sądów (powszechnych lub polubownych przy federacjach) wpływały liczne pozwy o odszkodowanie.
Warto jeszcze zwrócić uwagę, na jedną specyficzną dla sportu cechę – nieprzewidywalność wyniku sportowego. Nawet zatem gdyby Robert Lewandowski odniósł w efekcie faulu na nim ciężką kontuzją, wyłączającą go z gry na długi okres, a jego klub lub PZPN zdecydowały się wnieść do sądu sprawę przeciwko Greerowi czy szkockiej federacji, to byłoby im trudno udowodnić, że wyniki osiągane bez Lewandowskiego będą gorsze niż z nim. To co bowiem intuicyjnie jest w stanie przewidzieć trener czy zwykły kibic, niekoniecznie musi spełniać kryteria ustalenia odpowiedzialności odszkodowawczej – konieczność wykazania poniesionej szkody oraz związku skutkowo-przyczynowego pomiędzy faulem a poniesioną szkodą.
Osobom, który byłyby zainteresowane poszukiwaniami spraw, które w jakikolwiek sposób dotyczyły odpowiedzialności odszkodowawczej w sporcie (nie tylko z tytułu fauli), polecam analizę następujących przypadków:
Michał Gniatkowski
radca prawny, wspólnik
Claiming damages for sports injuries
As a foul of a Scotsman Greer on Poland’s Robert Lewandowski (during Poland-Scotland Euro 2016 qualifier in Oct 2014), sparked off a nationwide outrage and discussion, the author refers to civil aspects of football fouls and injuries. In conclusion – however such issue is a very interesting one for legal analysis, it has very limited significance, mostly due to the attitude of sports’ federation and widespread insurance protection.
Michał Gniatkowski
attorney, partner