Jak zapewne wiadomo osobom czytającym bloga, wytoczyłem sprawę sądową Adrianowi Zielińskiemu – złapanemu na dopingu przed swoim startem na Igrzyskach Olimpijskich w Rio de Janeiro. Uznałem, że w ten sposób zostały naruszone moje (jako kibica) dobra osobiste: możliwość wiary w uczciwość Igrzysk i idei olimpijskiej oraz idei „fair play”, możliwość cieszenia się z sukcesów polskich olimpijczyków uzyskiwanych w uczciwy sposób, prawo do oczekiwania (jako obywatel), że flaga i godło nie będą „brukane” przez „dopingowiczów” i oczekiwania (jako podatnik), że środki publiczne nie będą szły na praktyki dopingowe. W sprawie odbyła się już pierwsza rozprawa (przed Sądem Okręgowym w Bydgoszczy). Sporo zdążyłem już na temat sprawy powiedzieć w różnych środkach masowego przekazu. W tym miejscu zamieszczam jeszcze kilka wyjaśnień, odnosząc się do rozmaitych stwierdzeń padających w komentarzach w serwisach internetowych i w mediach społecznościowych. Komentarze te zebrałem w kilka grup. Co ciekawe – chyba więcej komentarzy odnosi się do mnie (i kierujących mną motywacji) niż do samego Adriana Zielińskiego.
- „Pan Mecenas chce zarobić” – w pozwie domagam się przeproszenia mnie jako kibica (choć przeprosiny należą się wszystkim kibicom, ale ja mogę działać tylko w swoim imieniu) + zapłaty 2.000 zł na dwie fundacje pomagające sportowcom. Nie chcę żadnych pieniędzy dla siebie.
- „Pan Mecenas znalazł sposób na darmową reklamę” – nie jest moją winą, że sprawa jest medialna. My prawnicy mamy bardzo duże ograniczenia co do reklamy. Nie wolno nam podejmować wielu aktywności marketingowych, jakie mogą podejmować inne firmy. Czego jeszcze nie mamy robić? Nie udzielać się w działalności społecznej…? Nie zabierać głosu w ważnych zjawiskach społecznych…? Ograniczyć się do opiniowania dokumentów i pisania pozwów dla klientów…? (czyli jak rozumiem my prawnicy mamy siedzieć przy biurku i zarabiać pieniądze, a nie zabierać głos w ważnych sprawach?). Przepraszam, ale nie zgadzam się. Kto ma powalczyć o „podmiotowość” polskich kibiców i przeciwstawiać się patologii jaką jest doping, jak nie prawnik? (Czyli ktoś, kto wie co napisać, jak napisać i do kogo napisać…?).
- „Ten Gniatkowski kopie leżącego” – Adrian Zieliński jest dużym chłopcem i musi ponosić konsekwencje swoich działań. Raczej nie jest biedny. Nie wygląda na mało rozgarniętego. Ma swojego prawnika. To nie jest sierota, inwalida, matka samotnie wychowująca dzieci czy uboga staruszka. Przed wniesieniem pozwu proponowałem zawarcie ugody przed sądem – AZ nie był zainteresowany.
- „I tak wszyscy sportowcy się koksują” – nie zgadzam się. Jak komuś doping nie przeszkadza, to trudno. Mi przeszkadza… Jak wiecie, że inni się koksują i nie podoba Wam się to, to donieście o tym do odpowiednich instytucji.
- „Dlaczego pozwał AZ, a nie innego sportowca…?” – bo mnie rozczarował Adrian Zieliński, a nie inny sportowiec…
- „Adrian Zieliński odwołał się od dyskwalifikacji i postępowanie odwoławcze jest jeszcze w toku” – wiem o tym. Gdybym liczył na łatwą wygraną to pozwałbym sportowca już prawomocnie skazanego (dyscyplinarnie) za doping. Ale jak wyżej – mnie rozczarował Adrian Zieliński, a nie inny sportowiec… W sądzie powiedziałem AZ, że jeśli zostanie on uniewinniony w procedurze dyscyplinarnej to będę pierwszą osobą, która go przeprosi za ten pozew.
- „Co taka sprawa zmieni…?” – nie jestem szefem FBI, CIA, WADA czy MKOL. Nie mogę działać w skali globalnej czy choćby krajowej i zwalczać dopingu „w ilościach hurtowych”. Mogę pozwać sportowca, który według wszelkich znaków na niebie i ziemi brał doping, przez co mnie bardzo zawiódł. Nie jestem obojętny na oszustwo. Jako kibic sportu, obywatel i podatnik nie daję przyzwolenia na łudzenie mnie wizją rywalizacji sportowej, która później okazuje się oszukańczym spektaklem.
Michał Gniatkowski
English:
In this text I’m explaining why I have filed a lawsuit against Adrian Zieliński – a Polish athlete, a gold medalist in London 2012 Olympics (in weightlifting), a Polish hopeful for gold in next Olympics (Rio de Janeiro 2016), who failed a doping test and did not take part in the Rio Olympics competition. I’m acting here as Michal Gniatkowski – a sports fan, and not as a lawyer. I’m dissapointed by Zieliński’s failed test. My belief in „fair play” principle, idea of Olympics and national pride (as he represented the country – its emblem and the flag) was seriously damaged. Sports fans should not be cheated by sportsmen, their coaches, managers and doctors. New legal measures (like civil action) are needed. In the lawsuit I’m demanding apology and damages for a charity. If you are interested – contact me: info@gniatkowski.com.