Od dawna mówi się, że kluby piłkarskie, aby były silne, muszą być samowystarczalne. Deklaracje dążenia do zapewnienia klubom samowystarczalności (po to, żeby później nie musieć do nich nie dokładać) padają w Polsce od lat, i to zarówno ze strony udziałowców prywatnych, jak i władz miast, które zdecydowały się objąć udziały w klubach. Wiedza o tym, jak zapewnić klubowi przychody, jest wiedzą dość powszechną – dostępną chociażby na podstawie obserwacji klubów z Europy Zachodniej. Wiedza ta od ładnych kilku lat krzewiona jest na konferencjach o marketingu sportowym i na studiach na tym kierunku.
Niestety okazuje się, że budżety czołowych polskich klubów często nie bilansują się.
W ostatnim czasie mieliśmy prawdziwy wysyp informacji o złej kondycji finansowej polskich klubów. Ruch Chorzów, jedyny polski klub piłkarski notowany na giełdzie, miał problemy ze spłatą 2-milionowej pożyczki wobec Miasta Chorzowa. Ostatecznie pożyczka została spłacona, a jednocześnie klub … zaciągnął od Miasta nową pożyczkę, w takiej samej wysokości. Wygląda więc na to, że cała operacja była jedynie operacją księgową, mającą zapewne uwiarygodnić Ruch jako spółkę spłacającą pożyczkę.
Bardzo zaskakujące okazały się problemy Śląska Wrocław – klub z bogatego i ambitnego miasta, przenoszący się na nowo wybudowany obiekt, miał być finansowany z zysków z budowy galerii handlowej, jaka miała powstać przy stadionie. Takie było założenie akcjonariuszy – Zygmunta Solorza-Żaka i Miasta Wrocławia. Budowa galerii zakończyła się jednak niepowodzeniem, a klub znalazł się w finansowych tarapatach, z których wyciągnąć ma go teraz pożyczka od Miasta Wrocławia w potężnej kwocie 12 milionów złotych. Pożyczka ma być częściowo zwrócona w gotówce, a częściowo przekonwertowana na podwyższenie kapitału zakładowego klubu (spółki).
Swoją trudną sytuację finansową potwierdziła również oficjalnie Wisła Kraków. Według zapowiedzi mediów, receptą miała być pożyczka ze strony właściciela – Bogusława Cupiała, który taką metodę finansowania stosował już wcześniej.
Oczywiście problemy naszych klubów ze zbilansowaniem budżetu nie są wyjątkowe w skali kontynentu – potężne zadłużenie posiadają np. również kluby angielskie, a szkocki gigant Glasgow Rangers z tego powodu ma zarządcę komisarycznego. Niepokojące jest jednak to, że w naszym kraju zjawisko to dotyczy to klubów czołowych, uchodzących za dobrze zarządzane, a ratowanie tych klubów często oznacza konieczność sięgnięcia do pieniędzy publicznych (w przeciwieństwie do klubów angielskich, nasze kluby póki co nie są łakomym kąskiem do przejęcia przez potentatów finansowych z Azji, Rosji czy USA). To z kolei musi budzić wątpliwości, w tym również prawne.
Do tematu będą wracał.
Michał Gniatkowski
radca prawny – wspólnik Kancelarii
Wrocław, Chorzów, Kraków – Polish football clubs still not economically diable
Although calls for economical viability are common among owners of Polish football clubs (both private, as well as public – local authorities), few of top clubs have struggled with financial problems of late. Ruch Chorzów, the only Polish club listed on a stock exchange, has returned 2 million PLN loan to the City of Chorzow just to .. take another loan of the same amount. City of Wroclaw has granted a 12 million loan to rescue Ślask Wrocław, although club’s major owner is one of the richest Poles. Owner of Wisła Kraków also to (again) lend money to the club.