Kredyty frankowe 10 lat temu były reklamowane przez bankowych sprzedawców (dla niepoznaki zwanych „doradcami klientów”) jako najlepsza opcja dla kredytobiorców. Były łatwiej dostępne, wiązały się z mniejszym oprocentowaniem, a rzekomo stabilna waluta miała gwarantować kredytobiorcom przewidywalność co do wysokości rat. Dziś wiemy, że nieetyczne działania banków wpędziły kredytobiorców w spore problemy. Władze państwowe nie kwapią się do pomocy „frankowiczom”.
Na szczęście po stronie ofiar fikcyjnego franka, zawyżanych spreadów i innych bankowych trików, coraz częściej stają sądy powszechne. Trzeba jednak pamiętać, że roszczenia cywilnoprawne (np. o zwrot pobranych w zawyżonej wysokości rat) podlegają przedawnieniu, a okres przedawnienia to 10 lat. Jeśli więc ktoś zamierza dochodzić swoich racji przeciwko bankowi w sądzie, a kredyt brał w 2007 r., to nie ma co zwlekać tylko wnieść do sądu pozew. Jeśli jednak komuś brak determinacji do wniesienia pozwu (albo nie chce od razu wykładać opłaty sądowej wynoszącej zasadniczo 5% wysokości roszczeń), ale chce sobie zostawić taką możliwość na przyszłość, to dobrym rozwiązaniem jest wniesienie do sądu „zawezwania do próby ugodowej”. Nawet jeśli bank nie wyrazi chęci zawarcia ugody to bieg przedawnienia zostanie przerwany (na kolejne 10 lat). Od zawezwania uiszcza się opłatę sądową w kwocie 300 zł (gdy roszczenia przekraczają 10.000 zł – co jest regułą). Skuteczne przerwanie biegu przedawnienia wymaga jednak precyzyjnego opisania w takim piśmie rodzaju swoich roszczeń, ich podstawy prawnej i określenia ich wysokości.
Nasza Kancelaria niedawno sporządziła zawezwanie do próby ugodowej, a aktualnie opracowujemy kolejne takie pismo.