W październiku przyszło mi kolejny raz uczestniczyć w walnym zgromadzeniu delegatów – tym razem związku stowarzyszeń o charakterze centralnym. Walne miało charakter sprawozdawczo-wyborczy. Jeden z delegatów proponował aby do ordynacji wyborczej wprowadzić określony wymóg pod adresem kandydatów do władz. Padło uzasadnienie, że jest to dopuszczalne, bo „walne może wszystko”. Pora rozprawić się z tym sloganem – to prawda, że walne zgromadzenie członków (delegatów) jest najwyższą władzą stowarzyszenia (związku). Nie znaczy to jednak, że „może wszystko”, ponieważ jest związane statutem. Oczywiście walne może zmienić statut, ale wówczas musi działać w trybie zmiany statutu (co często wymaga uprzedzenia delegatów o proponowanych zmianach w zawiadomieniu o zwołaniu walnego, a nadto kwalifikowanej większości głosów). Dodatkowo – zmiana statutu wymaga zarejestrowania w organie rejestrowanym (KRS, ewidencji klubów sportowych). W swojej praktyce zetknąłem się też z sytuacją gdy to walne polskiego związku sportowego przy głosowaniu absolutorium dla członków zarządu nie wzięło pod uwagę wniosku komisji rewizyjnej co do indywidualnego głosowania absolutorium (a nie „en bloc”), mimo, że w tej mierze komisja rewizyjna miała wyłączną kompetencję zapisaną w statucie. W efekcie tej nieprawidłowości w przebiegu walnego – polski związek sportowy otrzymał z tego tytułu upomnienie od Ministra Sportu i Turystyki.
Tak więc – walne może dużo, ale niekoniecznie „wszystko”.
Michał Gniatkowski