Media co jakiś czas zwracają uwagę na co najmniej oryginalne warunki formułowane w ogłoszeniach o przetargach organizowanych przez urzędy miast na promocję miast poprzez sport. Otóż z warunków tych często wynika, że w przetargu może wziąć udział tylko klub sportowy, i to tylko taki, który posiada drużynę w ściśle określonej dyscyplinie sportu, ze wskazaniem czy jest to drużyna męska czy żeńska, a nawet z określeniem w jakiej klasie rozgrywkowej ta drużyna ma występować. Warunki te wręcz wynikają z samego tytułu (przedmiotu) przetargu (np. przetarg „na promocję miasta X poprzez udział we współzawodnictwie sportowym w piłce siatkowej kobiet na poziomie I ligi”. Takie określenie przedmiotu przetargu często sprawia, że krąg podmiotów spełniających owe kryteria zostaje zawężony do … jednego (istnieje tylko jeden klub sportowy – potencjalny beneficjent/świadczeniodawca usługi promocyjnej). Z tego względu taka praktyka budzi kontrowersje jako stanowiąca raczej formę dodatkowego dotowania klubów sportowych, a nie zakupu usługi promocyjnej o wartości odpowiadającej wartości kontraktu promocyjnego.
W ostatnich dniach media doniosły zaś o poważnych wątpliwościach prawnych wokół wydatkowania środków przez władze Miasta Gliwice. O sprawie poinformował portal Piast.Gliwice.pl. Jak można się było na nim dowiedzieć, Regionalna Izba Obrachunkowa zakwestionowała przyznanie Piastowi Gliwice kontraktu reklamowego z wolnej ręki, czyli bez przeprowadzenia konkursu. Według tego samego portalu, sprawą wydatkowania przez miejskie spółki środków na promocję poprzez sport (nie tylko w odniesieniu do piłki nożnej), zainteresowało się podobno również Centralne Biuro Antykorupcyjne.
Ujawnione informacje są zbyt skromne, aby formułować zbyt daleko idące sformułowania, ale można pokusić się o dwa wnioski: 1. z punktu widzenia władz miast – bezpieczniej jest mimo wszystko zorganizować konkurs (nawet gdyby kryteria mogły wskazywać na jeden klub jako uprzywilejowany) niż dokonywać zamówienia z wolnej ręki; 2. z punktu widzenia opinii publicznej i potencjalnych zleceniobiorców usługi promocyjnej – brak istotnych różnic między zamówieniem w drodze konkursu faworyzującego jeden klub, a zamówieniem z wolnej ręki.
Zagadnienie jest interesujące i będą to niego wracał.
Michał Gniatkowski
wspólnik, radca prawny
Controversies over financing of cities’ marketing activities through sports
The above article in Polish describes how certain Polish cities state their expectations towards potential providers of promotional services in such a way that only certain clubs are capable of fulfilling those requirements. In one case (city of Gliwice), a local club obtained an order to provide such services without any public tender. State anti-corruption agency is investigating the case. Some say such “promotion” is a way to subsidize clubs doubtfully in line with the law.
Michał Gniatkowski
partner, attorney-at-law